Łączna liczba wyświetleń

środa, 4 września 2013

rozdział 4

      - Kto to? - zapytałam mojego towarzysza cały czas przyglądając się mężczyźnie na przeciwko. Zarumieniłam się, gdy jego wzrok skierował się na mnie, a zmysłowy uśmiech pojawił się na jego twarzy. Przygryzłam wargę i obróciłam twarz w stronę Eliota.
      - Kyle. On jest kusicielem. Anioł, który obiecuje dobrą zabawę, ale zazwyczaj efekt jest odwrotny. Niewielu mu ufa. Jest jednym z najlepszych w swoim fachu co czyni go jeszcze bardziej przerażającym. - wytłumaczył ostrożnie dobierając słowa. 
      - Czyli jest ... diabłem? - zapytałam. Zawsze kusiciel kojarzył mi się ze złem. Tak jak wąż omotał Ewę, przez co zjadła jabłko. Z tego by wynikało, że Kyle jest wysłannikiem Szatana. Ah ten mój sposób rozumowania.
      - Kochanie, diabły to określenie, które wymyślili ludzie. Teoretycznie można ich tak nazwać, ale praktycznie Kusiciele to są Angeli Tenebrae, co przetłumaczone z łaciny rozumie się jako Anioły Ciemności. 
      I tu pies pogrzebany. A przez całe życie katecheci wmawiali mi co innego. Tak się znają na religii jak ja na elektryce. A trzeba było dokładniej przeczytać Biblię. Może pogłębiłabym w ten sposób moją wiedzę na temat teologii.
      - Możesz powiedzieć mi coś więcej na ich temat? - zapytałam, gdyż zainteresowało mnie słowo "ciemność" w tej nazwie. Czy nie można by powiedzieć po prostu "złe Anioły"?
      - W porządku, czemu nie. Ale jakby ktoś pytał, to wyciągnęłaś to ode mnie zaraz po tym, jak mnie zaczarowałaś swoimi pięknymi oczami. - Uśmiechnął się zawadiacko, a ja zachichotałam.
      - A czy będzie taka konieczność, aby wymyślać wymówki? Anioły nie kłamią, czyż nie? - zaśmiałam się na co zareagował tak samo.
      - Jednak czasem możemy robić wyjątki.
      - Często się to zdarza? - zapytałam zaciekawiona taką postawą mojego kolegi. Bądź co bądź, on pracuje dla tych dobrych.
      - Tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z tak pięknymi i uroczymi istotami jak ty. - wyszeptał mi do ucha, po czym posłał uśmiech, który spowodował, że poczułam się szczęśliwsza. - Normalnie nie rozmawiamy na tematy Ciemności z nowymi, aby ich nie zrazić do tego miejsca i istot, które tu mieszkają. Zazwyczaj powstają przez to same komplikacje i mamy wtedy do czynienia z anielską biurokracją.
      - Biurokracją? A ja myślałam, że w Zaświatach jest ... prościej niż na Ziemi. - Próbowałam odpowiednio wyrazić to co zamierzałam.
      - Czy ja wiem? I tu, i tu można narobić sobie kłopotów. - odparł po krótkim namyśle.
      - To jak? Opowiesz mi coś o Kusicielach? - zatrzepotałam rzęsami i posłałam w jego kierunku najładniejszy spośród moich uśmiechów. Jak już uważa, że jestem ładna, to czemu mam tego nie wykorzystać, aby zyskać informacje? Tak wiem, okropna jestem. Z pewnością trafię do Piekła za manipulowanie Aniołem. No ale cóż, raz się żyje, mówią.
      - A więc tak jak już wspomniałem i czego można domyślić się z nazwy, zadaniem Anioła Ciemności jest kuszenie. Wywierają na ludziach taki wpływ, jak Anioły Szczęścia, tylko mają odwrotne skutki. One wykorzystują swoją moc do złych celów. Wpływają na decyzję osoby, którą uznają za swój cel. Wchodzą do myśli człowieka i robią za sumienie. Wymazują z głowy wyobrażenia na temat konsekwencji wyboru. Sprawia im to frajdę jak patrzą z góry jak ich wybranek albo wybranka robią to na co ich namówili, a na pewno nie jest to dobre. Kuszą do złego. Taki przykład. Załóżmy, że masz do czynienia z takim Kusicielem, który jest Tobą zainteresowany. Chce, żebyś go pocałowała, zbliżyła się do niego. Jeśli jesteś wystarczająco podatna, może spowodować, że ty będziesz tego chciała bardziej niż on, co też w następnej chwili uczynisz i go pocałujesz. W ten sposób oni dostają to co zapragną. Ale jeśli nie jesteś podatna możesz to powstrzymać i nie dać się omotać. Rozumiesz? Tak samo jest z hipnozą. Albo jesteś na tyle słaba, aby móc Cię zahipnotyzować albo nie. - Mówił tajemniczo, że aż przeszedł mnie dreszcz. - Stworzyli sobie nawet skrót, aby mogli siebie rozpoznać. Nazywają się "AC". Te dwie literki mają zazwyczaj przyszyte do ubrania. 
      Nie wiem, w którym momencie, ale chyba przeoczyłam fragment, kiedy Kusiciel pokonał długi dystans dzielący nas od niego, ale kiedy ponownie odwróciłam głowę w jego kierunku to stał dwa metry przede mną. 
      - Eliotek! Przyjacielu! Tak się cieszę, że cię widzę. - rozłożył ręce, jakby chciał przytulić chłopaka stojącego tuż obok mnie, ale ten zrobił krok w tył. - A to kto? Czyżby nowa twarzyczka? Czemu to ty zawsze pierwszy poznajesz najładniejsze kobiety? - nie oczekiwał chyba odpowiedzi na to pytanie. 
      - Okej, trzy sprawy. Po pierwsze nie nazywaj mnie Eliotek! - warknął lekko zdenerwowany mój kompan. Zwykle spokojny Aniołek Szczęścia chyba nie przepadał nad przybyłym gościem. - Po drugie nie jestem Twoim przyjacielem. A po trzecie poznaj proszę Ali. - powiedział już spokojnym głosem. Uśmiechnęłam się do niego pocieszająco. 
      - Oh, Ali masz piękne imię. Zresztą nie tylko imię. - skłonił głowę przede mną i pocałował w rękę, po czym wstał. - Jestem Kyle. 
      - Tak wiem. - starałam się zrobić dobre pierwsze wrażenie, dlatego ponownie podniosłam do góry kąciki moich ust. 
      - Może oprowadzę Cię po mieście? - zaproponował nowo poznany mężczyzna. 
      - Dziękuję, ale miło spaceruje mi się z Eliotem. - odparłam, a widocznie rozweselony chłopak stojący pół metra ode mnie podniósł głowę do góry dumny jak paw i posłał wywyższające spojrzenie rywalowi. Rozbawiło mnie to. Zachichotałam. Kusiciel krzywo na mnie spojrzał, ale nie zrezygnował ze swoich planów. 
      - A może jednak? Pokażę ci najlepsze restauracje i kluby w tym mieście. Będę do Twojej dyspozycji przez cały czas. - wyszczerzył zęby myśląc, że dam się tym przekonać. Coś usilnie próbowało mnie przekonać do zmiany decyzji. Chciałam z nim pójść i lepiej go poznać, ale wygrał rozum. A może użył wpływu? Niee .. Nie przypuszczam by już na pierwszym spotkaniu to uczynił.
      - Może innym razem, nie dziś - uśmiechnęłam się. - To jak? Idziemy dalej? - skierowałam moje pytanie w stronę kolegi obok.
      - Pewnie! - zaśmiał się. Złapał mnie za rękę i pociągnął do przodu. - Narazie Kyle! 
      - Do zobaczenia! - pożegnałam się i ruszyłam za moim przewodnikiem. Kusiciel przybrał złą minę, ale już po chwili ponownie się do mnie uśmiechnął, po czym rozłożył czarne skrzydła i odleciał.
      - Straszny palant! Myśli, że pokaże te swoje białe zęby i już wszystkie dziewczyny są jego. Podrywa każdą, bez wyjątku. Do tej pory nie udało mu się omamić tylko trzech kobiet. No, z Tobą czterech. Chociaż nie wiem, czy Ciebie liczyć, bo on z pewnością nie zrezygnuje. - odwróciłam wzrok z Nieba, na którym zniknął Kyle dopiero, gdy mój towarzysz przemówił.
      - Czy macie tu jeszcze inne magiczne istoty, oprócz Aniołów Szczęścia, Kusicieli oraz kupidynów?
      - Pewnie. Zacznę od najważniejszego. Jak pewnie wiesz, władcą Nieba jest Archanioł Gabriel, a Piekła Lucyfer. U nas to stanowisko obejmuje Nathan. Nie ma sobie równych. Potrafi wszystko. Boją się jego nawet najniebezpieczniejsi przedstawiciele ŚRy. Każdy ma do niego szacunek - wychwalał go bez końca. Czyżby chciał mu się podlizać? Ale przecież on go nie słyszy. No dobrze, pomińmy ten fakt. - Istoty, które możesz jeszcze tu spotkać to Anioły Dobra i Zła, które są podzielone na mniejsze oddziały. Anioły Dobra to te, które mogą wywołać przyjemne uczucia, a Anioły Zła to ich przeciwieństwa.
      Aha! Ciekawe, ciekawe ... Tajemniczy władca i nieprzewidywalni podwładni. Nie pozostaje mi nic innego jak dołączyć do tego ich absurdalnego świata. Żebym tylko spotkała tu kogoś normalnego.
      Nagle, książki które niosłam zaczęły mi strasznie ciążyć. Nie byłam w stanie dalej ich ze sobą targać. Marzyłam o gorącej kąpieli i śnie.
      - Możemy ten spacer i rozmowę dokończyć kiedy indziej? Jestem strasznie zmęczona. - odparłam nie zastanawiając się dłużej nad swoją decyzją.
      - Oh... oczywiście. Nie ma problemu. - odpowiedział zmartwionym głosem Eliot. No proszę! Ja nawet Anioła Szczęścia potrafię zasmucić. - Zobaczymy się jutro?
      - Pewnie, odezwę się. - uśmiechnęłam się na pożegnanie i ruszyłam w stronę domu.

 •.•.•.•.•.•.•

      Liliowy pałać prezentował się wspaniale. Niepewnie przeszłam przez brązową furtkę i z zainteresowaniem wpatrywałam się w budynek. Stojąc sześć metrów od niego wydawał się jeszcze większy niż poprzednio. Nie sądziłam, że może być to możliwe.
      Farby nałożone na budowle, a także te co ją otaczały stanowiły idealne połączenie. Naokoło była polana, na której rosły kolorowe kwiaty. W oddali ukazywał się las w różnych odcieniach zieleni i brązu. Na błękitnym niebie powoli przesuwały się białawe chmurki.
      W oknach zawieszone były kremowe, lekko przechodzące w róż zasłony, które skutecznie zasłaniały wnętrze domu. Kominek na dachu zbudowany został z jasnej cegły. Tak samo jak chodniczek  prowadzący do schodów przed wejściem. Trzy stopnie pokryte były kafelkami w odcieniu ecru. Wchodząc po nich zastanawiałam się jak może wyglądać mój nowy dom. Czy jest przytulny? A może wręcz przeciwnie? Nieśmiało nacisnęłam na klamkę i powoli odpychałam drzwi przed siebie. To co zobaczyłam było niesamowite. Czy to możliwe, aby stał przede mną pałac, o którym mogłaby śnić nie jedna księżniczka?
 
***********************************
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, na nowy rozdział.
Wiem, że jest w nim dużo błędów, ale pomimo wszystko mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Czekam na Wasze komentarze! :*


4 komentarze: